Troszeczkę wcześniej powstały dwie cienizny z koralików Toho 11/0 na 6 koralików w rzędzie. Są moimi faworykami. Z tą poniżej się nie rozstaję.
Ta z kolei powstała trochę wbrew mnie. Zaopatrzyłam się w szydełko grubości 0,6, w nici do dżinsu koloru ciemnogranatowego, nanizałam koraliki - i niestety - ukośnik z tych maleństw mnie pokonał. A że szoda mi było czasu który poświęciłam na nawleczenie koralików, zrobiłam tego "zwyklaka". Na razie bez zawieszki, ale to przecież nie problem przypiąć do niej jakieś dyndadełko.
Tutaj widać różnicę w grubościach bransoletek wykonanych z Toho 11/0 i Toho8/0
Teraz zaczynam "czarną serię" ;-)
Piekne wszystkie! Oj krateczka potrafi napsuc krwi - cos o tym wiem! Ale efekt koncowy to wynagradza za kazdym razem
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, że jak już jest bransoletka, to się człowiek na nią gapi i gapi i podziwia ;-) i w niepamięć idzie krwi psucie ;-)
A ja się tak na nią gapię i gapię... i coraz bardziej mnie pociąga...
OdpowiedzUsuń(Ika)
Ale że co - robienie tych bransoletek? ;-) To może rzeczywiście warto rozważyć spotkanie instruktażowe jakieś?
OdpowiedzUsuń