poniedziałek, 31 października 2011

Czapka ślimak

Wzorowałam się na opisie, który zamieściła Dziunia.
Bardzo wdzięczna robótka, na pewno powstanie jeszcze kilka takich czapek.



Córcia niewyjściowa, ale od dzisiaj siedzimy w domu z podejrzeniem wirusowego zapalenia oskrzeli.
Tak, dawno mi dziecko nie chorowało. Zaledwie na początku października. Czyli - jeszcze z 6 infekcji w sezonie przywleczonych z przedszkola przed nami ;-)

Dane techniczne
włóczka Alize Cashmira, coś koło pół motka
druty KP 4,5

Halloween zobowiązuje ;-)



Smacznego ;-)

Misz masz

W zeszłym roku Starsza zażyczyła sobie czapki. Zrobiłam. Dzieć z czapki zadowolony. Poprosiła mnie o rękawiczki. Palczaste. I tu przyznam szczerze, poległam. Chociaż to dziwne, bo w zamierzchłych czasach szkoły średniej takie tworzyłam. Nie napiszę, ile razy przerabiałam, ale z palczastych zrobiły się mitenki z palcami, potem mitenki ze ściągaczem, z kciukiem robionym z dziury, z klina. Bo generalnie problemem był zawsze kciuk. Nie podobało mi się i już. Ale w końcu mam, zrobiłam z jednym palcem w końcu te rękawiczki, ale sposób, w jaki ten kciuk jest wyrobiony, jest dla mnie strzałem w dziesiątkę. Tu pokłony oddaję Antoninie, bo u Niej na blogu znalazłam wskazówki, jak taki kciuk  zrobić. Kolor włóczki w rzeczywistości jest taki, jak na zdjęciu rękawiczek. 




I to by było na tyle, jeśli chodzi o skończone robótki. W tzw. międzyczasie dzierga się sweter dla Starszej


narzuta na łóżko Młodszej


i jeszcze Sal-owy obrazek się krzyżykuje.

No i na druty wskoczyła dziś wieczorem czapka dla Młodszej.

Pozdrawiam.

piątek, 21 października 2011

Nowy bzik?

 Zacznę jednak od starego bzika ;-). Zbliża się listopad, czas najwyższy było skończyć obrazek do Kawowego RR. Nie powiem, żeby haft należał do przyjemnych, no, sam obrazek kawy jak najbardziej, ale ramka! Masakra. Wyszywałam z góry na dół, od jednego boku do drugiego, od drugiego do pierwszego, tu kawałek wyszyłam, tam kawałek wyszyłam, potem wracałam do tego pierwszego kawałka, byleby przerwać monotonię. jak wyszło, możecie zobaczyć poniżej.




Jakiś czas temu brałam udział w SAL-u myszowym. Już wcześniej pokazywałam ukończony hafy, a takie jest jego przeznaczenie. Obrazek zawiśnie w pokoju młodszej Córki.


No a teraz nowy bzik. Podglądałam na innych blogach te cuda, nie miałam najmniejszego pojęcia jak to ugryźć, dopóki nie znalazłam w sieci kursu. Twórcom - serdeczne Bóg zapłać ;-) No a potem okazało się, że na forum Maranciaki to już w ogóle tysiąc pińcet informacji można w tym temacie znaleźć.
Efekty poniżej. Dla Starszego i Młodszego dziecia. 




Pewnie kiedyś tam powstaną następne bransoletki. Na razie szydełko i druty na tzw. tapecie. A i czas się wziąć za wyszywanie świątecznego SAL-owego obrazka.
Pozdrawiam

piątek, 14 października 2011

Wymianka kawowa u Marty - co dostałam i co wysłałam.

Przede wszystkim chcę podziękować Marcie za zorganizowanie tej zabawy. Ponieważ tak się złożyło, że dzisiaj otrzymałam wiadomość od Iwony że otrzymała moją przesyłkę, i ja dostałam paczkę z prezentami od Agi , mogę poniżej zaprezentować :

dla mnie takie oto wspaniałości: zawieszka, kartka, filiżanka ze spodkiem, magnes, przydasie, podkładka od kubek, kawa, słodkości i pudełeczko



a w pudełeczku

 Dziękuję pięknie za śliczne prezenty i muszę napisać, że jestem pełna podziwu dla haftów wykonanych na lnie. Jakiś czas temu chodziła mi po głowie myśl, żeby też spróbować, ale to co przysłała mi Aga odarło mnie ze złudzeń. To nie jest na moje oczy. Hafty są bardzo ładne, dużo ładniejsze niż na kanwie, ale takie drobne...

ode mnie: obrazek wykonany na kanwie 16, kolor ecru, wyszywany 2-ma nitkami, z monitora (bo schemat wydrukowany był do bani)


 podkładki pod kubki, filiżanki, broszka


a tutaj cała zawartość


Jeszcze raz dziękuję za miłą, wspólną zabawę.

Candy, candy candy

Szczegóły po kliknięciu na obrazki w bocznej, prawej szpalcie.
Obok takich cudowności trudno przejść obojętnie.

sobota, 8 października 2011

Myszowy sal i kawowe RR

Znowu długo ciszą powiało na blogu. Z tym że to nie tak, że nic się nie dzieje robótkowo, wręcz przeciwnie.
Z kawowej wymianki u Marty jestem wywiązana, prezent wysłany z nadzieją, że dotrze w terminie. Z oczywistych względów na razie nie mogę go na razie pokazać. Za to mogę się pochwalić, że skończyłam
myszowy sal zorganizowany przez Myszeczkunię. I nieskromnie powiem, że to co zrobiłam podoba mi się bardzo bardzo. Wyszywałam na kanwie 16, jedną nicią, kolory dobierałam z posiadanych na stanie mulin.
Przeznaczenie haftu już jest, ale na razie "kibluję" z chorą Młodszą w domu, więc wykończenie tegoż musi poczekać.
Tak się prezentuje całość

Moja faworytka ;-)

I jeszcze raz szczegóły

Wypadałoby też napisać parę słów na temat tego, co się u mnie dzieje w kawowym RR organizowanym przez Milenkę. Stan ze zdjęcia jest już mocno nieaktualny, bo ramki jest dużo więcej, i nawet mam już wyszyty pierwszą kawę. No ale pokazuję, żeby nie było, że w tym temacie nic się dzieje.


Poza tym ciągnie mnie strasznie do drutów. Już za chwileczkę, już za momencik, tylko z ramką uporam się do końca.

Pozdrawiam i do następnego wpisu.