poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Ciężko

jest mi zebrać się w sobie po tym urlopie.Nie ma całkowitego zastoju robótkowego, ale wszystko idzie opornie. Skończyłam sweter dla młodszego dziecia. Nie jestem z niego do końca zadowolona, bo zrobiłam zbyt głębokie podkroje pod pachą i wyszło jak wyszło. Nie będę poprawiać, bo coś mi się wydaje, że z noszalnością może być kiepsko. Moje dziecko z tych ciepłokrwistych i najchętniej lata w minimalnym przyodziewku, preferuje bawełnę, a sweter akrylowy jest. Tak z jednej strony to szkoda wyrzucić zapasy które się posiada, a z drugiej tyle nowości i lepszych jakościowo wełenek kusi. W każdym razie na YarnArt Baby się więcej nie skuszę. Niby dziecięca włóczka, ale jednak mi nie podpasowała. To cieniowane to też 100% akryl, zakupiony wieki temu. Przymiarka robiona wieczorową porą, kiedy teoretycznie chłodniej być powinno, więc kolory są jakie są. Sweter robiony od dołu w całości (tył i przody), do zszycia ramion wykorzystałam technikę zaprezentowaną przez Lete na blogu Drut Pomocniczy. Dziękuję. Rękawy wrabiane od góry. Plisy dorabiane.



A teraz sweter ćwiczebny, który zrobiłam jeszcze przed urlopem, ale jakoś nie było okazji zaprezentować. Wykonany z włóczki Rozetti Spark (62% poliamid, 28% wełna, 10% akryl), i jeśli mam być szczera, to nie polecam. Włoczka gryząca (ale to subiektywne, i test policzkowy wykazywał coś innego), mało wydajna (100g/160m), więc na wykonanie tego swetra poszło mi prawie 90dkg. Mam wrażenie, że będzie mechacił, bo już w trakcie robótki jakoś tak wygląda. No ale nauczyłam się przy nim trochę. Pierwszy raz robiłam sweter od dołu bezszwowo. pierwszy raz modelowałam dzianinę po bokach, pierwszy raz zszywałam ramiona, nie wiem jak to się fachowo nazywa (ścieg płaski?) - zbierałam igłą z drutów nie zakończone oczka, także praktycznie nie widać szwu, o coś takiego (obrazek pod żółtą ramką)No i pierwszy raz wrabiałam rękawy od góry.
Sesja, jak ta powyższa, zrobiona wieczorem, a i tak ugotowałam się prawie w swetrzysku. Tak się on prezentuje (sorki za głupawy wyraz twarzy).





Zaczęłam także szyć torebkę dla Starszej Córki. Patchworkową. Już są knoty(nauka na przyszłość), zobaczymy jak się całość będzie prezentowała.

Muszę wrócić też do haftu - wyszyć ogrodowe RR i wysłać kanwę dalej, skończyć myszowy obrazek i tadam!!! dostałam swoją kanwę z RR torebkowego - muszę wyszyć tylko jeszcze dwie torebki na kanwie i będzie konie, oraz koniecznie muszę podziękować dziewczynom biorącym udział w zabawie za śliczne prezenty. Zdjęcia zrobię w tygodniu i pochwalę się co dostałam. Poza tym zapisałam się na kolejne RR - kawowe tym razem, u Milenki.

4 komentarze:

  1. Zazdroszczę, że kanwę masz już u siebie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda, mam nadzieję, że do Ciebie w końcu też dotrze Twoja kanwa, bo rzeczywiście coś urzekającego jest w tym torebkowym słowniku.
    Lamiko, dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj! Kochana poproszę o maila z adresem - nie doleciał do mnie.. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń