czwartek, 31 października 2013

wtorek, 29 października 2013

Osobno albo razem

Dzisiaj chciałam zaprezentować bransoletkę catepillar (chociaż bliscy twierdzą, że to żadna gąsienica, stonoga raczej ;-)). Powstała jako efekt nieporozumienia, ale dałam jej szansę, a dla Klientki wykonam to, co sobie życzy.
Bez zbędnych słów: czerwono-czarno-hematytowa stonoga :-) Można nosić osobno...




... albo jak tutaj w połączeniu z bransoletką rzemieniową - bardzo fajnie taki duet wygląda na ręce.




Oprócz tego powstała druga chanelka - na zamówienie




Miłego popołudnia dla Was.

piątek, 25 października 2013

Rzemień + elementy metalowe...

... i powstała taka oto oszczędna w formie bransoletka.




Na pewno do powtórki, z rzemieniem innego koloru niż czarny ;-)

Słonecznego dnia Wam życzę :-)

Czerń przede wszystkim

Bransoletki czarne lub prawie czarne cieszą się największym powodzeniem :-) Dlatego ciągle koralikuję :-)

I zrobiło się: czarna matowo - błyszcząca, mam nadzieję, że to widać na zdjęciu. Zresztą, widać że zdjecia nie najlepszej jakości, ale ostatnio nie umiem się z moim aparatem dogadać.:-(
Bransoletka zrobiona z koralików Toho 8/0.

Tu są : czarno - złota bransoletka + naszyjnik o długości ~46cm, wykonane z Toho 11/0. Razem z zielono mieniącą się bransoletką  (też Toho 11/0) tworzą jedno zamówienie Czarno - hematytowa to kolejne zamówienie.

Czasem zdarzają się i takie zlecenia :-)


Poza tym na drutach też coś się dzierga, na szaro i na czerwono-winno.

Dziękuję za liczne odwiedziny (statystyka ;-)) na moim blogu.
Dobrej nocy dla Was.

wtorek, 8 października 2013

Link do tabelki samoliczącej u Intensywnie Kreatywnej

Dziękuję za miłe komentarze pod poprzednim wpisem.
Jola poprosiła o podpowiedź  gdzie szukać owej tabelki.
Wszelkie niezbędne informacje znajdują się w poniższym poście na blogu Kreatywnej.

o tabelce samoliczącej

:-)


niedziela, 6 października 2013

Trzy na dwie

Dzisiaj będzie drutowo, wszak nie samymi koralikami człowiek żyje ;-)

Z tej robótki jestem najbardziej zadowolona, dlatego prezentuję ją jako pierwszą. Przede wszystkim włóczka - malabrigo arroyo - cudnie się z niej dzierga. Po drugie - bardzo dobrze rozpisany wzór Eleny Nodel ahoy-princess-beret i tak oto powstał beret dla mojej Młodszej. Kolor trochę od czapy  mi wyszedł na zdjęciach (to 872-purpuras), ale w rzeczywstości jest ładny :-)






Drugą rzecz jaką popełniłam dla córki to bolerko, wykonane z YarnArt JEANS. Szczerze mówiąc włóczka mnie nie zachwyciła. Bolerko bardzo proste. Raglan zrobiony z wyliczeń wg tabelki samoliczącej stworzonej przez Kreatywną. Czeka jeszcze na guziki. Młoda zadowolona, chociaż mam wrażenie, że trochę za małe je zrobiłam. No nic, ma spełnić swoje zadanie już za tydzień, więc do tego czasu córka nie zdąży z niego wyrosnąć ;-)




A teraz rzecz dla drugiej, czyli dla mnie.
Ten sweter zrobiłam już jakiś czas temu, ale czekał na pochowanie nitek. Jest to sweter ćwiczeniowy, więc do jego zrobienia użyłam włóczki którą miałam w domu, i to takiej, której mi w razie czego nie będzie szkoda wyrzucić. Włóczka niebieska to akryl, kupiony jeszcze w poprzednim stuleciu ;-) Jak widać zabrakło mi go trochę, połączyłam go więc z włóczką (75% akrylu, 25% wełny, która pozostała mi po zrobieniu swetra, jeszcze nie prezentowałam go na blogu - czeka na doszycie guzików ;-)). A że i tej zabrakło, to na plisę przy dekolcie jeszcze inna włóczka "wskoczyła"). Wg Starszej wyglądam w nim trochę babciowato albo jak nerd.
No trudno.
Ćwiczeniowy dlatego, gdyż przy jego robieniu zastosowałam słynną na "C" metodę wrabiania rękawów, stworzoną przez SusieM, ale prawdę mówiąc bardziej bazowałam na informacjach, które na temat tej metody zamieściła na swoim blogu Antosia. Bardzo dziękuję za łopatologiczne wyjaśnienia.
Co do samej metody - podstawą są jak zwykle dobre wyliczenia. Na pewno jeszcze będę z tego sposobu wrabiania rękawa korzystała, bo taki fason jest bardziej przyjazny dla mojej figury niż np. raglan, Następnym razem pokuszę się o większą niż 2 liczbę oczek na formowanie ramienia, bo teraz robi się na szczycie taki dzióbek. Drugim "ale" jest garb, który mi się tworzy z tyłu przy dekolcie. Nie wiem czy tu winą nie jest sprawa, że praktycznie dekolt z tyłu jest linią prostą, w swetrach gdzie robiłam lekkie podcięcie, tego typu problemów nie ma. Na razie nie mam pomysłu jak ten problem przeskoczyć.
Wybaczcie głupią minę i lekki nieład w tle.






Do następnego wpisu :-)

piątek, 4 października 2013

Czarno-szaro-granatowo

Koralików ciąg dalszy. Bransoletki najprostsze z prostych, ale mają swoje Zwolenniczki :-)

Czarna, na zamówienie, wykonana została z koralików knorr rokoko.



Te trzy gracje zostały wykonane dla trzech Sióstr, wszystkie z koralików Toho 110, czarna w sekwencji na 5 koralików w rzędzie, granatowa i srebrna na 6 koralików.

A ten krzywulec jest mój. Zrobiona z koralików no name. Kiedyś przyrzekłam sobie, że więcej takich niefirmowych koralików nie kupię, bo szkoda mojej pracy i czasu. Ale kiedy je zobaczyłam, to zdurniałam - no musiałam je mieć ;-) Co się nawybierałam przy nawlekaniu na nić to moje, ale bransoletkę mam :-)



Pozdrawiam wieczorową porą :-)

wtorek, 1 października 2013

Dyniowy ukośnik

Na zamówienie powstają szarości, czarności, czarności przeplatane złotem, granatowości, a mnie się zachciało koloru. Dlatego kiedy zobaczyłam koraliki Knorr rokoko w kolorze, który kojarzy mi się z pięknym kolorem dyni hokkaido ;-), nie mogłam się im oprzeć. Postanowiłam też zmierzyć się z wyzwaniem - upleść ukośnik. Poniżej prezentuję efekty mojej pracy - pomimo niedociągnięć bransoletka bardzo mi się podoba :-)

Na 8 koralików w rzędzie, Knorr rokoko 2,6mm



A do "dyni" pasuje wełna zakupiona w sklepie stacjonarnym MagicLoop. Polecam szczerze zakupy stacjonarne, gdyż w sklepie można nacieszyć oko feerią barw, pomiziać cudownej urody motki. Wełna była kupowana z myślą, że powstanie z niej sweter dla Młodszej, ale pewnie skończy się na czapce dla Niej i jakiejś chuście dla mnie ;-)